niedziela, 22 września 2013

Rukola, feta, jabłko, mięta


Prosta, orzeźwiająca sałatka, idealna jako dodatek do obiadu, ale sprawdzi się także jako lekka przekąska.Uwielbiam połączenia sera i owoców, dlatego często na moim stole znajdują się takie sałatki.

SKŁADNIKI (na 3 porcje):
3 średnie jabłka (np. koksa pomarańczowa), wydrążone i pokrojone na kawałki (jak na zdjęciu)
100g (lub więcej) sera typu greckiego, pokrojonego w plasterki
2 garści rukoli
kilka listków świeżej mięty, posiekanych
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu z jabłek


  1. Wymieszaj oliwę i ocet, dodaj posiekane listki mięty.
  2. W dużej misce umieść rukolę i wymieszaj ją z połową dressingu.
  3. Rozłóż rukolę na talerze, na każdą porcję połóż kawałki jabłek i sera i skrop resztą dressingu. Smacznego!


sobota, 21 września 2013

Wołowina duszona w różowym winie


Pochłonął mnie wir pracy i innych codziennych zajęć. W tym wszystkim staram się nie zapominać o dobrym jedzeniu i zawsze pozostawić część swojego czasu na przygotowanie czegoś pysznego. Jeśli jemy zdrowo i smacznie, nasze samopoczucie i zdrowie poprawia się. Wielu nie zdaje sobie sprawy, jak ważne są regularne posiłki oraz ich wartościowość. 
Ja dbam o to, co jem i uchodzę za wyjątek pośród masy ludzi zajadającej się ciągle słodyczami, białym pieczywem i z lubością sięgającej po fast-foody. Martwi mnie to, że zdrowe odżywianie nadal jest czymś nadzwyczajnym. Nie lubię komentarzy na temat tego, że nie chcę zjeść czegoś słodkiego lub niezdrowego - nikt nie może mieć pretensji do mnie, że odżywiam się z głową i dbam o swoje zdrowie. Chciałabym w tym miejscu zaapelować do tych, którzy krzywo patrzą na ludzi zwracających uwagę na dietę: nie komentujcie i nie róbcie dziwnych min, tylko spójrzcie na siebie, bo to chyba Wy powinniście coś zmienić. Niech zdrowe odżywianie stanie się czymś normalnym !!!

Wołowina z poniższego przepisu jest kruchutka, a przy tym nie sucha, przesiąknięta różnymi aromatami - od wina, przez pomidory, oliwki i tymianek po skórkę pomarańczową. Polecam na obiad, można ugotować na 2-3 dni i kiedy brakuje czasu tylko podgrzać i obiad gotowy.


SKŁADNIKI (na 6 porcji):
2 łyżki mąki
1,5kg wołowiny, pokrojonej w kostkę 2,5x2,5 cm
80ml oliwy z oliwek
1 duża czerwona cebula, pokrojona w plasterki
6 ząbków czosnku, zmiażdżonych nożem
400g krojonych pomidorów z puszki
3 marchewki, obrane i pokrojone na kawałki
kilka gałązek świeżego tymianku
2-3 liście laurowe
paski ze skórki z jednej sparzonej pomarańczy
500ml różowego wina
400ml wywaru wołowego
100g drylowanych czarnych oliwek
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz


Do podania:
kasza jęczmienna

wędzona papryka w proszku
chilli w proszku
marynowany zielony pieprz


  1. Do mąki dodaj soli morskiej i czarny pieprz i oprósz nimi mięso. Rozgrzej dużą patelnię i na 3 łyżkach oliwy podsmaż na niej mięso (ten krok można pominąć, ja jednak wolę podsmażyć mięso).
  2. Nastaw piekarnik na 160stC. Mięso wraz z pozostałymi składnikami umieść w żaroodpornym naczyniu i doprowadź do wrzenia. Dopraw solą i pieprzem. Na wierzch potrawy połóż papier do pieczenia i szczelnie przykryj pokrywką.
  3. Piecz przez 3 godziny (u mnie piekło się krócej) do chwili, gdy mięso będzie miękkie, rozpadające się. 
  4. Możesz podać z kaszą jęczmienną, ugotowaną w osolonej wodzie z dodatkiem pozostałych wymienionych składników.

Przepis pochodzi z książki "Najlepsze dania Billa" autorstwa Billa Grangera

piątek, 13 września 2013

Sałatka z komosy ryżowej z pieczonymi burakami, rukolą i granatem


Co tam jesz? - słyszałam dziś kilka razy jedząc tę oto sałatkę na drugie śniadanie w szkole. Jestem totalnie znudzona kanapkami w szkole. Dzień w dzień chleb, przez 10 miesięcy, wakacyjna przerwa i znów to samo. Ileż można? Jak tylko mogę, biorę jogurt grecki, serek wiejski, czy po prostu wlewam naturalny do słoika, dodaję odrobinę miodu czy syropu klonowego i w szkole dosypuję domową granolę. Postanowiłam jednak urozmaicać sobie te drugie śniadania, które i tak tracą na przyjemności, bo jaka to przyjemność w pospiesznym jedzeniu, często przechadzając się naokoło szkoły i rozmawiając ze znajomymi? Nie starczy mi czasu, aby dogadzać sobie tak codziennie, ale 1-2 razy w tygodniu zabrać ze sobą do szkoły coś niebanalnego, to już postęp. Są tylko 3 warunki: musi być zdrowe, pożywne i wygodne do zjedzenia. Cykl: NIEBANALNE DRUGIE ŚNIADANIA uważam za rozpoczęty !!!


SKŁADNIKI (na 3-4 porcje):
200g kaszy quinoa (komosy ryżowej)
2 średnie buraki upieczone*
miąższ z 1 granatu
garść liści rukoli
3 (lub więcej) łyżek kremowego serka koziego (można też użyć "niekremowego" sera koziego, pokruszonego na kawałki)
3 łyżki oliwy extra virgin
1 łyżeczka octu z czerwonego wina 
1 łyżeczka melasy z granatów (można pominąć)
sok z 1/2 limonki
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
  1. Ugotuj kaszę pod przykryciem w dwukrotnej ilości posolonej wody. Kasza powinna wchłonąć większość wody i być miękka, ale ciągle lekko chrupiąca.
  2. Obierz upieczone buraki ze skórki i pokrój na mniejsze kawałki (u mnie grubsze słupki). Wymieszaj je wraz z wydzielonym sokiem z ugotowaną komosą. 
  3. Dodaj rukolę, ziarenka z granatu, ser kozi. Oliwę wymieszaj z octem i melasą (jeśli używasz) i dodaj do komosy. Dopraw solą i pieprzem. Całość skrop sokiem z limonki.


*umyj buraki dokładnie, przekrój każdego na 3-4 części, aby szybciej się upiekły i każdą z części owiń folią aluminiową. Piecz przez ok. 1h w temp. 200stC


Zmodyfikowany przepis z magazynu SMAK



sobota, 7 września 2013

Targ Śniadaniowy przy Błoniach

W wakacje miałam okazję odwiedzić targ śniadaniowy na Żoliborzu w Warszawie, gdzie przy stołach lub na leżakach można było zjeść slow-foodowe śniadanie, kupione od lokalnych wystawców. Myślałam, że w moim mieście daleko jeszcze do zachłyśnięcia się modą na to, co lokalne i ekologiczne. A jednak... W Szczecinie, na rogu ulic Królowej Korony i Monte Casino już drugi raz odbył się targ śniadaniowy. Można było kupić m.in. kanapki z różnymi pastami (np. z kurczaka z miodem i musztardą, z awokado, cebulą i twarożkiem czy z czerwonej soczewicy), wędzoną rybę, pierogi z rybą i burgery rybne, smażoną wołowinę (z hodowli spod Szczecina, choć w Szczecinie jej nie dostaniecie...), tarty na słono, sery zagrodowe, kiełbasy, sałatki, warzywa (skusiłam się na pomidory o różnych kształtach, kolorach  i wielkości, co w naszym mieście nie tak łatwo dostać), chleb z pomidorami i orzechami  (genialny!!!) ciasta i ciasteczka, a do tego wino (spróbowaliśmy polskiego białego półwytrawnego i jestem mile zaskoczona, naprawdę) oraz kawa z Cafe Rower. Sprzedawcy byli bardzo sympatyczni, można było z nimi pogadać, dowiedzieć się czegoś o produkcie. A wszystko to można było zjeść na miejscu, na ławce, kocu lub po prostu na trawie. My dziś próbowaliśmy kanapeczek z pastami, burgera wołowego teryaki na wspomnianym już przepysznym chlebie, sałatek (z pieczarkami i selerem oraz sałatki z tuńczykiem), tarty z roquefortem, gruszką i orzechami włoskimi, a uwieńczeniem była szarlotka no i kawa oczywiście. Pozytywnie wspominam też mus z cukinii z nutą pomarańczy - bo jak to na takich targach bywa, zanim kupisz, sięgnij po malutki widelczyk i spróbuj, czy dobre. Inicjatywa naprawdę wspaniała. Ci, co nie byli, mają szansę jeszcze jutro, od 9 do 13 (choć słyszałam, że zwijają się dopiero, gdy skończy się towar lub klienci).





środa, 4 września 2013

Penne z łososiem, w sosie śmietanowym z kaparami, oliwkami i suszonymi pomidorami


Pyszny, kremowy łosoś oraz mnóstwo dodatków, z których każdy jest wyrazisty i dodaje potrawie specyficznego smaku. Ciągle obiecuję sobie jakąś bardziej ambitną rybę niż łosoś, ale zwykle to na nim się kończy. Choć akurat w ty daniu, innej ryby sobie nie wyobrażam. Do makaronu dodałam posiekane listki szałwii ananasowej, która podczas mojej nieobecności osiągnęła niebywałe rozmiary. Nie jest to konieczny dodatek, gdyż nie jest to produkt powszechny, bez niej danie też jest smaczne.

SKŁADNIKI (na 3 porcje):
250g makaronu penne (lub rigatoni)
0,5 kg filetów z łososia, obranych ze skóry i pokrojonych w kostkę
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
200g kwaśnej śmietany (18%)
8-10 suszonych pomidorów w zalewie, pokrojonych na mniejsze kawałki + 2 łyżki oleju od pomidorów
70g zielonych oliwek, odsączonych, przekrojonych na połówki
1 łyżka kaparów, odsączonych
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
1 łyżeczka suszonego estragonu

Do podania:
garść orzeszków piniowych, uprażonych na suchej patelni
ziarna czerwonego pieprzu
posiekane listki szałwii ananasowej (opcjonalnie)
oliwa Extra Virgin


  1. W osolonej wodzie ugotuj makaron, pozostawiając trochę wody z gotującego się makaronu
  2. Oprósz kawałki łososia solą i czarnym pieprzem. Rozgrzej na patelni olej z pomidorów i usmaż na nim łososia. Dodaj suszone pomidory, suszony estragon i nasiona kopru włoskiego, chwilę podsmaż, a następnie dodaj śmietanę, dokładnie wymieszaj i podgrzej.
  3. Dodaj oliwki i kapary. Wymieszaj.
  4. Jeśli sos nie jest płynny, możesz dodać trochę gorącej wody, pozostałej z gotowania makaronu. Połącz makaron z sosem. Każdą porcję obsyp piniolami, czerwonym pieprzem i listkami szałwii, a następnie skrop oliwą. Smacznego!!!

poniedziałek, 2 września 2013

Jajka w sosie pomidorowym z soczewicą

Wrzesień wita deszczową pogodą, szarym niebem i zimnym wiatrem, co sprawia, że mój nastrój związany z wizją szczególnie ciężkiego roku szkolnego, jeszcze bardziej dołuje. Na początku zawsze mam śmiałe plany, ambicje, a potem brakuje tylko sił lub chęci, aby spełnić własne oczekiwania. Teraz jest inaczej. Wiem, że jeśli nie wywiążę się z tego, co sobie postanowiłam, mogę wymierzyć mojej przyszłości ogromny cios. Ze strachem spoglądam na plan, na którym widnieje 6 biologii, 6 chemii i 4 fizyki. Cały czas powtarzam sobie, że jakoś dam radę podzielić czas pomiędzy szkołę, gotowanie, treningi, chór i dodatkowe języki. Jednocześnie nie chcę nadwyrężać mojego zdrowia, bo w zeszłym roku z powodu niedosypiania byłam chora kilka razy, nie wspominając o bólach głowy i notorycznym spaniu na lekcjach. Chcę mieć poczucie, że dałam z siebie wszystko, dbać zarówno o rozwój naukowy, jak i moje pasje, bo gdzieś pomiędzy wiedzie moja życiowa ścieżka. Druga klasa liceum to duże wyzwanie, bo od tego roku zależy, gdzie dalej zawędruję. Jeszcze rok temu, zachłyśnięta pasją do biologii, poważnie myślałam o studiach medycznych. Teraz jednak coraz częściej myślę o profesjonalnym zajęciu się kulinariami. Wcześniej myślałam, że jest to zawód bez żadnej idei, aż zobaczyłam, że jest zupełnie inaczej. Marzę o tym, aby działać na rzecz zmiany nawyków żywieniowych moich rodaków, przywrócenia zapomnianych gatunków roślin jadalnych, dopuszczenia na rynek małych producentów żywności oraz ułatwienia dostępu do taniej, a zdrowej i ekologicznej żywności. Życzcie i proszę wytrwałości.
A tak na marginesie: kilka dni temu minął rok, od kiedy do Was piszę. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa i wsparcie. Jest Was coraz więcej. Aż nie mogłam uwierzyć, jak zobaczyłam, na jakim poziomie utrzymywała się dzienna liczba wyświetleń strony, podczas mojej wakacyjnej nieobecności. Postaram się nie zawieść Was w tym roku. Na początek przepis na jajka w sosie pomidorowym z soczewicą. Danie zdrowe i sycące. Zwariowałam na punkcie pomidorów, które teraz, w sezonie, rzeczywiście smakują, jak pomidory.

SKŁADNIKI (na 2-4 porcje)
1/2 szkl czerwonej soczewicy
sól i pieprz
1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
1/3 łyżeczki mielonej kolendry
1/3 łyżeczki ostrej papryki w proszku
1/3 łyżeczki całego kminu rzymskiego
2 łyżki oleju roślinnego
1 cebula, posiekana
1 czerwona papryczka chilli, pozbawiona nasion i posiekana
2 ząbki czosnku, pokrojone na cieniutkie plasterki
1 puszka pomidorów (w sezonie użyj świeżych pomidorów, najlepiej polskich malinowych - ja użyłam 1 puszki + 1 pomidor)
4 łyżki ajwaru (jeśli nie masz, możesz dodać pokrojoną czerwoną paprykę lub pominąć)
3 jajka
starty Parmezan lub Cheddar
opcjonalnie: ok. 100g sera feta lub rolady koziej

natka pietruszki
grzanki


  1. Soczewicę opłucz pod bieżącą wodą, a następnie umieść w małym garnku i zalej 1 szklanką wody. Dopraw solą, pieprze, papryką w proszku słodką i ostrą, kolendrą i kinem rzymskim. Przykryj i gotuj do miękkości.
  2. Na  patelni rozgrzej olej i dodaj cebulę, chilli i czosnek. Smaż kilka minut, ciągle mieszając. Jeśli używasz, czerwonej papryki, dodaj ją teraz i podsmaż.
  3. Dodaj pomidory i dopraw cukrem, solą i pieprzem i zagotuj (w przypadku świeżych pomidorów, najpierw posól i chwilę podsmaż, aby puściły soki, a następnie przykryj i pozwól im dusić się przez jakiś czas, aby się rozpadły). Następnie gotuj jeszcze sos bez przykrycia przez jakieś 10 minut, aby soki się zredukowały.
  4. Dodaj ajwar, ugotowaną soczewicę wraz z pozostałym płynem z garnka, wymieszaj i zagotuj. Jeśli sos, będzie zbyt gęsty, możesz dodać trochę wody.
  5. W gotującym się sosie zrób trzy zagłębienia i wbij do nich jajka, a obok wciśnij kawałki fety lub sera koziego, jeśli używasz. Przykryj i gotuj około 5 minut na średnim ogniu. Następnie poruszaj patelnią, aby reszta białka miała szansę się ściąć. Posyp natką i startym serem. Podawaj na ciepło z opiekanym pieczywem.

Przepis pochodzi ze strony www.kwestiasmaku.com