wtorek, 3 grudnia 2013

Krem z dyni i mango

Miseczka gorącej zupy wyjadanej łyżeczką zawsze sprawia mi tyle radości. Proste wykonanie, duże pole dla kreatywności, rozgrzewające działanie i wspaniały smak. Teraz, gdy na dworze coraz chłodniej, a mróz już od rana atakuje odsłonięte poliki, będę gotować coraz więcej zup. Wczoraj ugotowałam tradycyjną buraczkową, by za tydzień zrobić wariację na jej temat. Zupa z poniższego przepisu powstała spontanicznie, żeby nie powiedzieć, że przez przypadek. Dwa tygodnie temu robiłam sobie dyniowy weekend. Z tego, co ugotowałam, pozostało mi trochę puree z dyni hokkaido i kilka kawałków upieczonej piżmowej. W lodówce z kolei zalegało mango, którego przeznaczeniem miało być lassi. Wrzuciłam więc pomarańczowe dobrodziejstwa do pozostałego po pietruszkowym kremie bulionu i zmiksowałam. Chwilę później zajadałam się przepyszną kremową zupą. Ma niepowtarzalny, słodkawy smak. Gorąco polecam!

SKŁADNIKI (2-4 porcje zupy)
0,5 kg pieczonej dyni (polecam piżmową lub hokkaido) *
1 dojrzałe mango
wywar drobiowy lub warzywny
sól, pieprz

opcjonalnie: kawałek masła, kilka listków szałwii (polecam ananasową)

*dynię należy wydrążyć, pokroić na mniejsze kawałki, obrać ze skóry (jeśli używamy hokkaido, skórę należy pozostawić) i wyłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok. 30-40 minut w temp. 200stC lub do czasu, aż będzie miękka, ale niezrumieniona.


  1. Zmiksuj ze sobą upieczony miąższ z dyni, mango i bulion (ilość w zależności od tego, jak gęstą zupę chcemy uzyskać).
  2. W rondelku rozgrzej masło i chwilę podsmaż w nim listki szałwii, aż staną się chrupkie. Dodaj do zupy.
  3. Można podawać zarówno na ciepło, jak i na zimno (ja preferuję pierwszą wersję :))


3 komentarze: