środa, 17 lutego 2016

Zupa soczewicowa z mleczkiem kokosowym i trawą cytrynową


Od dzieciństwa byłam przyzwyczajona do jedzenia zup. Moja Mama gotowała je często, żeby dzieci zjadły coś pożywnego i zdrowego między śniadaniem a obiadem. "Wyrosłam" na zupach tradycyjnych, ze startymi warzywami i ziemniakami w kostkę. Zawsze była w nich głębia smaku, którą ciężko jest mi odtworzyć, kiedy próbuję stworzyć takie sama. Choć zakochana jestem w buraczkowej, to były też ogórkowa, kapuśniak, krupnik, fasolowa, jarzynowa, grochowa, a latem chłodnik, pomidorowa ze świeżych pomidorów i owocowa z makaronem. Kiedy podrosłam, zupy w naszym domu gościły coraz rzadziej, aż urodziły się wnuczki, które krzyczą: "Ogórkowa moja ulubiona" i moja Mama znów nastawia wywar i ściera warzywa. 
W języku angielskim istnieje takie wyrażenie jak comford food. W ten sposób określa się potrawy, które wywołują nostalgię, przypominają o domu, do których mamy pewien sentyment. Moje comfort food zdecydowanie stanowią zupy. Kiedy intensywnie przygotowywałam się do matury, Mama przejęła stery w gotowaniu i spełniała moje życzenia. Gdy cały dzień spędzałam poza domem, zwykle ucząc się do wieczora w bibliotece, chowałam do plecaka kubek termiczny z ciepłą zupą i choć na chwilę mimo stresu i zmęczenia robiło się ciepło na sercu. 
Do dziś miłość do wyjadania gęstego płynu z miseczki mi pozostała. Te "tradycyjne" gotuję bardzo rzadko, moje niestety nie dościgną ideału Mamy. Sięgam po nowe smaki. Upodobałam sobie krem z buraka i czerwonej kapusty ze śmietaną chrzanową (przepis), wszelkie kremy z pieczonej dyni z różnymi dodatkami oraz właśnie zupy soczewicowe. Moją pierwszą była ta (przepis) i na stałe się u nas zadomowiła. Ta z mleczkiem kokosowym ma ciekawy smak, a trawa cytrynowa nadaje jej niepowtarzalnego aromatu. Z racji tego, że aktualnie mieszkam w Warszawie, nietrudno mi o dostępność tego produktu, Kupuję ją w sklepie przy wietnamskiej restauracji z boku Hali Mirowskiej. Gorąco polecam na gorąco :)

SKŁADNIKI:
2 szkl czerwonej soczewicy
2 duże ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
2 łyżeczki świeżo startego imbiru
3 łodygi świeżej trawy cytrynowej, pokrojonej na cienkie plasterki
1 papryczka peperoni, pokrojona na półplasterki i pozbawiona nasion (chyba że lubimy ostre)
2 szalotki lub zwykłe mniejsze cebule, drobno posiekane
1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka roztartych w moździerzu nasion kolendry (lub mielonej)
1 łyżeczka kozieradki w proszku
2 łyżeczki nasion musztardowca (czarnej gorczycy)*
1 puszka pomidorów
1 puszka mleczka kokosowego (patrzcie na skład, moje zawiera jedynie ekstrakt z kokosa i wodę)
1 łyżka oleju kokosowego (lub innego do smażenia)
6 szklanek wody
sól morska
limonka

Do podania; świeża kolendra

  1. W dużym garnku z grubym dnem rozgrzej olej kokosowy. Dodaj pokrojoną cebulę, chili, trawę cytrynową i imbir i chwilę podsmaż, po czym dodaj przyprawy (kurkumę, kolendrę, kozieradkę, nasiona musztardowca). Po kilkunastu sekundach wrzuć pomidory z puszki i zagotuj, aby zebrały wszystkie przyprawy i aromaty.
  2. Dodaj soczewicę i wodę i dopraw solą. Przykryj garnek i gotuj do momentu, aż soczewica będzie miękka i zacznie się rozpadać. Wtedy wlej mleczko kokosowe i wymieszaj. Dopraw w razie potrzeby dodatkową solą. i sokiem z limonki.
  3. Podawaj z listkami świeżej kolendry. Smacznego!

*do kupienia w sklepach z żywnością ekologiczną


1 komentarz:

  1. Wygląda pysznie :) Chętnie spróbuję bo produkty mam!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń