Zawsze ciasto naleśnikowe robię "na oko", jak zapewne wiele osób. Do jajek dodaję mleko, wodę gazowaną, trochę kremówki, wsypuję mąkę, a jak ciasto jest za gęste lub za rzadkie, dodaję jednego lub drugiego składniku. Czasem odstawiam na pół godziny do odpoczęcia, czasem nie. Wszystko zależy od czasu i dodatków. Dzisiaj rano miałam zamiar usmażyć naleśniki i spisać proporcje, aby mieć na blogu bazę. Najpierw było za rzadkie, dodałam mąki, potem już za gęste, to wlałam mleko, aż w końcu przez to wszystko za dużo mleka, wody i mąki w stosunku do ilości jajek. Nie udało mi się zrobić idealnego ciasta naleśnikowego, więc liczę na to, że każdy jakieś tam zrobić potrafi, a jak mnie się uda, obiecuję przepis na blogu.
SKŁADNIKI (na 2 porcje):
- 2 słodkie naleśniki (proponuję do ciasta dodać trochę kremówki oraz ekstraktu waniliowego lub cukru wanilinowego)
- 1 duża, niezbyt miękka gruszka
- 3 łyżki serka waniliowego typu Danio
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżka masła
- 3 łyżki wody
- 1 płaska łyżeczka skrobi ziemniaczanej
- 150g cukru pudru
- 20g gorzkiego kakao w proszku
- 1 łyżka masła
- Obierz gruszkę i pokrój na mniejsze kawałki. Na patelni rozpuść 1 łyżkę masła, dodaj kawałki gruszki. Smaż aż zmięknie, ale się nie rozpadnie, po czym dodaj cynamon i miód. Jeśli gruszka puści dużą ilość soku, wymieszaj skrobię ziemniaczaną z wodą i dodaj na patelnie, aby zagęścić sos.
- Cukier puder rozpuść z 1 łyżką masła po czym dodaj kakao, aby powstała polewa czekoladowa.
- Naleśniki smaruj serkiem waniliowym, nakładaj usmażone ciepłe gruszki i polewaj czekoladowym sosem. Czysta rozpusta dla podniebienia !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz