niedziela, 28 kwietnia 2013

Zupa soczewicowa z dymkami, na wywarze o smaku curry i szafranu

Właśnie siadam i piszę do Was po dniu, niemalże całym spędzonym w kuchni. Jeszcze dziś tam wrócę, po za 20 minut muszę wyjąć bezy z piekarnika, które przygotowałam na jutrzejsze spotkanie, o którym jeszcze Wam opowiem. Doszłam też ostatnio do wniosku, że zbyt mało na moim blogu dodatkowych, treści, recenzji, porad. W przyplywie wolnego czasu postaram się to zmienić. A tymczasem, przepis na pyszną, treściwą zupę. Użyłam do niej malutkich dymek, które niestety mają jedną wadę: każdą trzeba obrać, a to bardzo żmudna robota. Za pierwszym razem mój Tata z Wujkiem dzielnie obierali jedną po drugiej, podczas gdy ja gotowałam bulion. Innym razem ja dołączyłam do mojego Taty, który żałował, że razem ze mną cieszył się jak dziecko z kupna tych cebulek, nie wiedząc jeszcze, z czym to się wiąże. Ale nie przesadzajmy, nie jest tak źle. Jeśli jednak nie macie ochoty poświęcić chwili na obieranie, użyjcie dymek większych rozmiarów lub innejgo rodzaju cebuli, bo warto.

SKŁADNIKI:
Na wywar:
2,5 l wody
2 niewielkie marchwie
1 jabłko, przekrojone na pół, bez gniazd nasiennych
kawałek korzenia selera
kawałek pora
kawałek korzenia pietruszki
1 łyżeczka ziaren zielonego lub czarnego pieprzu
sól, pieprz świeżo zmielony
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1 łyżeczka curry
0,12g słupków szafranu (1/4 łyżeczki)
1 łyżeczka ziaren kozieradki


150 g cebuli dymki (dałam cebulki wielkości orzecha laskowego, mozna zastąpić innymi)
3 ząbki czosnku, pokrojone w plasterki
250g czerwonej soczewicy
oliwa

świeża kolendra

  1. Najpierw obierz dymki i odstaw na bok.
  2. Przygotuj wywar: w dużym garnku zagotuj wodę, wrzuć do niej obrane warzywa i dodaj trochę soli, ziarna pieprzu i kozieradkę. Przykryj i gotuj na malym ogniu, aby warzywa powoli puszczały aromat. Gdy wywar powoli zacznie nabierać smaku, dodaj curry i szafran i gotuj dalej. Na końcu dopraw bulion solą i pieprzem do smaku.
  3. Na patelni rozgrzej oliwę, dodaj plasterki cozsnku i zeszklij cebulę, w razie potrzeby pokrojonej na kawałki (w moim przypadku nie bylo już takiej potrzeby). Dodaj do gotującego się bulionu.
  4. Na koniec do zupy dodaj soczewicę i gotuj 10-15 minut, aż ziarna popękają.
  5. Zmiksuj połowę zupy, wraz z warzywami z bulionu i wymieszaj z drugą połową. Podawaj ze świeżą kolendrą, możesz tez dodaj śmietany.



piątek, 26 kwietnia 2013

Zapiekanka z ciasta francuskiego ze szpinakiem i kawałkami kurczaka

Chyba każdy zna doskonałe i niezawodne połączenie ciasta francuskiego ze szpinakiem. Warto mieć w lodówce choć jeden rulonik gotowego ciasta. Niespodziewani goście, których nie mamy czym poczęstować, w takich chwilach wyjęte z lodówki ciasto francuskie przychodzi nam z pomocą. Można na slodko, mozna na wytrawnie - zawsze dobre. Można zrobić ciasteczka, np, z jabłkiem w środku, można zrobić tartę, zapiekankę, albo po prostu pokroić na maleńkie kwadraciki, posmarowac jajkiem, opruszyć cukrem i miniciasteczka jak znalazł. A oto moja, nieskomplikowana i nieodkrywcza propozycja.

SKŁADNIKI
1 porcja ciasta francuskiego (ok. 300g)
450g szpinaku (dałam mrożony)
400-500g filetów z piersi kurczaka
1 duży ząbek czosnku
50g kremówki
oliwa
bułka tarta
100g sera Cheddar (albo innego dobrego sera do roztopienia. Jeśli lubimy, możemy też dodać ser z niebieską pleśnią)
40g pestek dyni
sól, pieprz


  1. Rozmroź szpinak, podgrzewając go w rondelku razem z odrobiną oliwy, doprawiając solą i pieprzem, dodając kremówkę.
  2. Piersi z kurczaka umyj pod bierzącą wodą i dokladnie osusz papierowym ręcznizkiem (w przeciwynym razie będą suche od smażenia). Pokrój mięso na niewielkie kawałki, dodaj łyżkę oliwy, sól i pieprz i usmaż na patelni (najlepiej grillowej).
  3. Piekarnik nagrzej do 200stC. Prostokątną blachę o wymiarach trochę mniejszych od rozłożonego blatu ciasta wyłóż papierem do pieczenia. Na papierze rozłóż ciasto francuskie. Ponakłuwaj je widelcem, przykryj kolejną warstwą papieru do pieczenia i połóż obciążenie (np. ziarna fasoli lub mniejsza blacha). Piecz w ten sposób ciasto przez 15 minut. Następnie zdejmij papier i obciążenie i piecz jeszcze 10 minut, nakłuwając ciasto w razie potrzeby.
  4. Nie wyłączaj piekarnika. Wyjmij upieczony spód. Obsyp go bułką tartą. Wyłóż kwałki kurczaka, przykryj je szpinakiem, obsyp startym serem i pestkami dyni.
  5. W ten sposób podpiecz jeszcze z 10-15 minut. Po tym czasie wyjmij z piekarnika i jedz, póki ciepłe (choć na zimno też jest dobre :)).

wtorek, 23 kwietnia 2013

Tort czekoladowy z kremem miętowym i lemon curd

Pyszny, oryginalny torcik na 80-te urodziny mojej Babci. To był wyjątkowy dzień. W tajemnicy przed Jubilatką przyjechała rodzina z Gdyni i następnego dnia świętowaliśmy przy uroczystym obiedzie, w większości przygotowanym przeze mnie. W menu była zupa soczewicowa z dymkami, w bulionie o smaku curry i szafranu (przepis już za kilka dni, bo ostatnim razem nie zrobilam zdjęć), kurczak pieczony na marchewkach, w glazurze, z tymiankiem i nadzieniem paprykowo-pomidorowym, z dodatkiem ryżu z trawą cytrynową i rodzynkami, a na deser ten oto tort. Jako blaty użylam przepisu na Sachertorte z "moich wypieków". I tak oto odkryłam, że to owiane sławą ciasto nie powala z nóg. Smaczne, owszem, ale szału nie ma. Jednak przełożony kremem i lemon curdem smakuje wybornie. Na górze zdjęcie "na surowo", na dole - po udekorowaniu (napis z białej czekolady autorstwa mojego brata).

SKŁADNIKI (na tortownicę ok. 24 cm):
Czekoladowe blaty (Sachertorte - mojewypieki.com)
200g gorzkiej czekolady (ok. 75%)
125g masła
8 żółtek
10 białek
szczypta soli
140g cukru pudru
125g mąki pszennej, przesianej

Na krem miętowy:
400ml śmietanki kremówki
250g serka mascarpone
świeża mieta (niewielki pęczek)

1 porcja lemon curd - z tego (klik) przepisu

  1. Przygotuj czekoladowe blaty: czekoladę roztop w kąpieli wodnej. Maslo roztop w rondelku. Żółtka utrzyj trzepaczką, dodaj do nich stopione i ostudzone masło oraz roztopioną czekoladę. Wymieszaj.
  2. Białka ze szczyptą soli ubij na sztywną pianę. 1/3 piany wymieszaj z masą czekoladową. Stopniowo dodawaj resztę piany, delikatnie mieszając, aż piana i czekoladowa masa dokładnie się połączą. Powoli przesiewaj do masy mąkę i delikatnie mieszaj, aż połączy się z masą.
  3. Nagrzej pikarnik do 180stC. Tortownicę wyłóż papierem do pieczenia, masę podziel na trzy części. Każdą część piecz ok. 15-20 minut, to tzw. suchego patyczka.
  4. Zrób krem miętowy: schłodzoną śmietankę ubuj na bardzo sztywną pianę. Dodaj mascarpone i posiekane listki mięty i zmiksuj, ale tylko do połączenia składników.
  5. Czekoladowe blaty przekładaj kremem i lemon curdem. (możliwe, że kremu wyjdzie za dużo, ale postaraj się użyć go jak najwięcej). 
  6. Gotowy tort trzymaj w lodówce, ale przed podaniem wyjmij na godzinę, aby ogrzał się w temperaturze pokojowej. Smacznego !



niedziela, 21 kwietnia 2013

Makaron z groszkiem w kremowym sosie

Po tygodniu pełnym wrażeń, atrakcji i mnóstwa nowo poznanych twarzy, powracam do rzeczywistości. W moim mieście po raz 48. odbywał się Przegląd Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT. Artyści z Polski, ale także zza granicy przyjechali do Szczecina by zaprezentować się przed spragnioną sztuki publicznością. W festiwalu uczestniczyłam jako wolontariusz. W jednym tygodniu obejrzałam trzynaście spektakli, a było ich o wiele więcej. Zrozumiałam, że teatr jest pojęciem bardzo ogólnym, szerokim. Niezbadana jest rozmaitość form przekazu poprzez grę na scenie. Różne rzeczy widziałam, niekóre dziwiły, inne szokowały, jeszcze inne wzruszały, skłaniały do przemyśleń. Niektórzy starali się wyrazić poprzez cialo, inni śpiewali, były akrobacje, były wybuchy, śmieszne stroje lub ich całkowity brak. Była gadająca marionetka na stole, odgrywająca 12 ostatnich godzin z życia Mojżesza, był polsko-niemiecki projekt wracający do wydarzeń z 3 września 1939 w Bydgoszczy, zmieniający krwawą niedzielę, na "truskawkową", w czasie której oba narody starały się wspólnie mówić o tych wydarzeniach, co okazalo się nie być takie proste. Nawet wątki kulinarne znalazły swoje miejsce na scenie. W Berlinie dwóch mężczyzn gotowało na podstawie książki "Notatki z kuchni Leonarda da Vinci", aby przez żołądek zdobyć serce upragnionej kobiety. Na wczorajszej sztuce finałowej Krystyna Janda wcielając się w postać Danuty Wałęsy w czasie trwania spektaklu upiekła przepyszny jabłecznik, którym poczęstowała widzów. Przez caly tydzień dzień w dzień doświadczałam nowych wrażeń, biegając od jdnego teatru do drugiego z żółtymi wejściówkami, wypisywanymi na ścianie na minutę przed spektaklem. Teatr stał się miejscem bliższym. Aktorzy wychodzili do ludzi. Ci, których na codzień oglądamy na deskach teatru współuczestniczyli w wydarzeniach razem ze wspólnotą widzów. Czy po tych dniach mam dosyć? Nie, wręcz przeciwnie - jestem spragniona, chcę więcej. Polecam Wam wszystkim i zachęcam do chodzenia do teatru - to miejsce, gdzie szukamy czegoś więcej niż rozrywki, miejsce, które jednoczy ludzi.

Powracam do gotowania, pieczenia, blogowania. Przepis na makaron  spaghetti  groszkiem i sosem carbonara. Użyłam świeżego makaronu z Lidla. Polecam serdecznie, jest miękki, szybko się gotuje i co najważniejsze - smakuje lepiej.

SKŁADNIKI: (na 3 średnie porcje):
2 obrane ząbki czosnku
3 jajka
125g wędzonego boczku, pokrojonego w niewielką kostkę
2 łodygi selera naciowego, pokrojonego w poprzek
1 łyżka masła
1 łyżka suszonego estragonu
200g zielonego groszku (dałam mrożony)
80ml kremówki
natka pietruszki
Parmezan
sól, pieprz
oliwa Extra Virgin
250g makaronu Spaghetti



  1. Na maśle podsmaż czosnek wyciśnięty przez praskę, dodaj seler naciowy i  boczek i smaż, aż boczek się lekko przyrumieni. Dodaj estragon, gorszek i kremówkę. Dopraw solą i pieprzem.
  2. Ugotuj makaron al dente, pozostaw trochę wody z gotującego się makaronu.
  3. W przełóż ugotowany makaron z powrotem do garnka i dodaj trochę wody po gotowaniu. W miseczce roztrzep widelcem jajka i dodaj do garnka. Dokładnie wymieszaj mase jajeczną z makaronem, w razie potrzeby postaw garnek na małym ogniu, cały czas mieszając. Ma powstać sos, nie powinno dojść do ścięcia białek. W razie potrzeby dopraw solą i pieprzem
  4. Na końcu dodaj posiekaną natkę pietruszki, zetrzyj Parmean i skrop oliwą. Smacznego!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Chrupiące ciasteczka owsiane z migdałami

Zawsze wydawało mi się, że owsiane ciasteczka jedzą tylko maniacy zdrowego odżywiania, że to jest smaczne, ale bez większego zachwytu. Kiedy jednak znalazłam i lekko zmodyfikowałam przepis na mojewypieki.com i upiekłam je, aby zanieść do szkoły, stwierdziłam, że to pyszna, chrupiąca przekąska, o wiele lepsza od wielu mniej "zdrowych" ciasteczek. Gorąco polecam. Fakt, że smakowały 34 osobom niech posłuży za potwierdzenie, że warto je upiec.


SKŁADNIKI (na 35-40 ciastek):
200g masła o temp. pokojowej
3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
1/4 szklanki brązowego cukru
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 szklanka mąki pszennej
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
2 szklanki płatków owsianych (najlepiej zwykłych górskich, ale błyskawiczne też się nadadzą)
1/2 szklanki słupków migdałów
1/2 szklanki suszonej żurawiny


  1. Utrzyj masło, dodaj cukier biały, a potem brązowy i dalej ucieraj, dodaj jajko i zmiksuj. 
  2. Następnie dodaj pozostałe składniki za jednym razem (dokładnie mieszając uprzednio mąkę z sodą i prozkiem do pieczenia). Zmiksuj.
  3. Piekarnik nstaw na 180stC. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Z ciast formuj kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszcz je łyżką. Układaj na blaszce w sporych odstępach*. Piecz 15-17 minut aż zbrązowieją.
  4. Po ostudzeniu trzymaj w szczelnie zamkniętym pjemniku.
*Ciasteczka według oryginalnego przepisu powinny bardzo urosnąć w bok. Mnie jednak w bok za bardzo nie urosły i musiałam uformowane kulki spłaszczać całkowicie. Proponuję więc, abyś w na początku uformował lekko spłaszczone kulki, a jeśli nie rozpłyną się i nie stworzą płaskich ciastek, rozpłaszcz je bardziej.





sobota, 13 kwietnia 2013

Zupa rybna

Miała być ryba, ale w końcu zrobiłam obiad składający się z zupy rybnej i gnocchi z masłem estragonowym (jak na złość po przeszukaniu całego miasta nie było szałwii, oczywiście po kilku dniach wróciła na sklepowe półki :)). Często tak mi się zdarza, że po tym jak ciągle widzę w sklepie jakiś produkt, to kiedy mam zamiar coś z niego ugotować, ułożyłam przepis, to nagle produkt ten znika ze sklepu. Miałam tak właśnie na przykład z wyżej wymienioną szałwią, z królikiem, a teraz od dawna planowany uroczysty obiad na 80. urodziny babci i nie ma w Lidlu kaczek !!! No cóż, wyposażenie sklepów stawia przede mną wyzwania. Najlepsze przepisy rodzą się właśnie w takich sytuacjach - jak na przykład masło estragonowe do gnocchi, które spokojnie może konkurować ze znanym i okrytym chwałą szałwiowym. Przepisu na gnocchi na razie nie wstawiam, bo muszę jeszcze dopracować ich przygotowywanie. Za to zupa rybna wyszła bardzo dobra, powtórzona i godna polecenia :).


SKŁADNIKI:
1,5 litra bulionu rybnego* (ewentualnie warzywnego)
1 marchew, pokrojona na półplasterki
1 czerwona papryka, pokrojona
ok.450g mrożonych lub świeżych krewetek
ok. 850g ryby ( u mnie dorsz atlantycki - tzw. czerniak i jakieś 200g łososia)
1,5 puszki (600g) pomidorów
2 łyżki papryki wędzonej w proszku
1 cebula, posiekana
3 ząbki czosnku, posiekane
pęczek bazylii
oliwa
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
opcjonalnie: kawałek papryczki chili lub harborio, pozbawionej nasion i drobno posiekanej


  1. Rybę i krewetki opłusz, wysusz. Rybę pokroj w kostkę i oprusz solą, tak jak krewetki. Odłóż na bok.
  2. W dużym garnku zagotuj bulion. Dodaj do niego paprykę i marchewkę.
  3. W osobnym garnuszki na oliwie podsmaż cebulę i czosnek, dodaj ostrą papryczkę, pomidory z puszki i wędzoną paprykę w proszku. Dopraw solą i pieprzem,  jeszcze chwilę gotuj, żeby aromaty się połączyły i dodaj do bulionu.
  4. Wrzuć rybę i krewetki do gotującej się zupy. Gotuj pod przykryciem, aż ryba i krewetki będą ugotowane (powinno to zająć ok. 15 minut).
  5. Na koniec dopraw zupę solą i pieprzem. Przed podaniem dorzuć opłukane listki bazylii. Smacznego !!!

*Ja zrobiłam bulion rybny tak samo jak warzywny, tylko dodałam grzbiety rybne (zapytaj się w sklepie rybnym o grzbiety pozostałe z filetowania ryb, dali je za darmo, bo inaczej i tak by je pewnie wyrzucili. Jeśli jednak ich nie dostaniesz, możesz dodać np. łyżkę sosu rybnego albo zostawić bulion bez rybnego posmaku

środa, 10 kwietnia 2013

Gulasz węgierski z medalionami z polędwicy i paprykowym ryżem

Tak oglądałam sobie najnowszy program Jamiego Olivera "15 minut Jamiego" i zapragnęłam tego dania, które akurat przygotowywał (w 15 minut oczywiście). To niesamowite jak szybko można przygotować szybkie danie. Autor nie uwzględnił jednak dwóch rzeczy: niewprawiony kucharz, czyli na przykład ja, nie przygotuje tego w 15 minut, a poza tym Oliver nie uwzlędnił czasu na zakupy. W moim przypadku to drugie załatwiają rodzice, ale i tak ktoś musi to zrobić. Nie zmienia to faktu, że program oraz książka (polskie wydanie jeszcze niedostępne, ale można nabyć brytyjskie) godne są polecenia. Przepisy kuszące, nieskomplikowane, a efekt niesamowity. U Jamie'go to lubię najbardziej: pełen profesjonalizm przy prostocie i niewielkiej ilości potrzebnych składników, szybkie wykonanie i pyyyyszny smak.

SKŁADNIKI (na ok. 4 porcje):
Na gulasz węgierski:
1 fenkuł (łodygi odstaw na bok)
1 jabłko
1 niewielka czerwona cebula
1 słodka papryka czerwona
1 słodka papryka żółta
1 nieduża marchew
spora garść rukoli + dodatkowo do przyozdobienia dania
papryka w proszku (słodka lub ostra, może też być wędzona, jeśli lubisz)
700ml zmielonych pomidorów z puszki
1-2 łyżki octu balsamicznego
oliwa
sól i pieprz

Na medaliony wieprzowe:
1 polędwica wieprzowa
2 łyżki oliwy
mielony kardamon
curry (ja dałam ostre curry z Madrasu)
sól, pieprz

1 kubek ryżu długoziarnistego
papryka w proszku (ulubiony rodzaj)
sól

Do podania: jogurt naturalny, papryka w proszku, odcięte gałązki fenkułu oraz kilka listków rukoli


  1. Wszystkie warzywa pokrój na mniejsze kawałki, takie na jeden kęs (najlepiej użyj robota, który zrobi to za Ciebie, zaoszczędzisz na czasie).
  2. Na patelni rozgrzej odrobinę oliwy i smaż na niej warzywa. Dodaj ocet balsamiczny.
  3. W czajniku zagotuj wodę. 1 kubek ryżu wsyp do niedużego rondelka i zalej 2 kubkami wrzącej wody. Posól. Przykryj i gotuj na średnim ogniu.
  4. Polędwicę umyj i osusz papierowym ręczniczkiem. Pokrój w poprzek włókien na medaliony, a następnie rozgnieć je za pomocą pięści. Mięso nasmaruj oliwą, oprósz solą i pieprzem oraz curry i kardamonem, pamiętając tylko, aby nie przesadzić - mięso ma być delikatnie przyprawione. Rozgrzej patelnię grillową i usmaż mięso z obu stron, dociskając je do powłoki patelni.
  5. W czasie smażenia mięsa, dopraw gulasz papryką, a następnie dodaj zmiksowane pomidory. Dopraw solą i pieprzem i duś pod przykryciem,
  6. Rukolę oprósz lekko solą oraz polej sokiem z cytryny (niecała połowa). Wymieszaj i dodaj do gulaszu.
  7. Pod koniec gotowania ryżu posyp go z wierzchu papryką w proszku i skrop oliwą, a następnie przykryj z powrotem pokrywką.
  8. Gdy ryż i gulasz są ugotowane, a mięso usmażone, wyłóż gulasz do naczynia, w którym będziesz je podawać i ułóż na nim medaliony. Ozdób pokrojonymi łodyżkami fenkułu oraz resztką listków rukoli. Dodaj niewielką ilość jogurtu i posyp jeszcze papryką. Podawaj na ciepło z ryżem. Smacznego! 




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Chai spicy milk

Ostatnio latte na mieście jest coraz modniejsze. Czy to na spotkanie ze znajomymi czy do ręki w drodze do szkoły/pracy. Sama jestem stałym bywalcem szczecińskich "Columbusów", które w naszym mieście są popularniejsze od Starbucks'a czy CoffeeHeaven. Spotkanie przy wspólnej kawie jest mocno zakorzenione w naszej kulturze. W ogóle idea wspólnego jedzenia jest świetna. Spotkanie ze znajomymi, a w ramach tego np. wspólne pałaszowanie naleśników lub pizzy czy czegoś bardziej oryginalnego. No i w końcu wspólne gotowanie, to dopiero frajda!!! Co tam, że harmider, zapaćkana kuchnia. Najważniejsze, by się dobrze bawić oraz podzielić obowiązkami zarówno przy przygotowywaniu dania, jak i przy sprzątaniu.
A tymczasem proponuję Wam pyszny napój. Mogłabym nazwać to "Chai spicy latte", ale ponieważ nie przygotowywałam tego tradycyjnie, jak na latte przystało, niech będzie, że to herbaciane mleko korzenne. Dla niewiedzących wyjaśniam, że chai latte to rodzaj napoju, gdzie zamiast espresso dodaje się mocno zaparzoną zieloną herbatę. Niestety w większości sieciowych kawiarni dostaniecie chai latte z proszku. No cóż... Można zawsze spróbować samemu :)

SKŁADNIKI:
mleko
zielona herbata w liściach
kora cynamonu, przełamana na pół
kilka ziaren kardamonu, rozgniecionych palcami
kilka goździków
ziele angielskie
brązowy cukier
ekstrakt z wanilii


Mleko podgrzewaj z pozostałymi składnikami Gotuj jakiś czas, uważając, by nie wykipiało. Herbata musi się zaparzyć, a przyprawy dać aromat.
Spień mleko, jeśli masz możliwość.

piątek, 5 kwietnia 2013

Risotto z kozim serem i pieczonym bakłażanem oraz o risottach słów kilka.


Ledwo Święta się skończyły, już leżałam w łóżku z gorączką. Moim sposobem na wstanie następnego ranka na nogi było przespanie całego dnia, niedopijając kolejnych herbat, które okazały się jedynym "posiłkiem" niepowodującym mdłości. Nawet nie wiem, jak smakowały kurczaki, które w całości upiekłam na wielkanocny obiad, aromatyzując je przeróżnymi ziołami, które wciskałam między cytryny, cebulę i czosnek. Nic więc mi nie zostaje, jak zaufać rodzinie, która mówiła, że "dobre".

Przedstawiam Wam przepis na risotto, które wreszcie wyszło mi takie, jakie chciałam: ryż odpowiednio ugotowany, klejąca konsystencja, do tego dobra oliwa, Grana Padano i jesteśmy w domu :). Często przygotowuję ten rodzaj dania, gdy robię niezaplanowany obiad. Risotto daje duże pole do popisu i eksperymentów, a poza tym, jak nabierze się wprawy, jest naprawdę łatwe w przygotowaniu.
Tu jednak bardzo mocno muszę podkreślić, jak ważna jest jakość składników, z których przygotowujemy potrawę. Na pierwszy plan wysuwa się ryż. Niejednokrotnie miałam okazję korzystać z kupionych w wyniku braku czasu ryżów "do risotta", ze zdjęciem dania na opakowaniu, które do końca na risotto nie wygląda. Zazwyczaj okazywały się porażką, szybko się rozgotowując, bez możliwości uzyskania idealnej twardości, skazując moje danie na bycie nie klejącym risottem, lecz ryżową ciapką, Żeby nie było potem wymówek z powodu braku czasu na ciągłe jeżdżenie do lepszych delikatesów, by kupić dobry ryż, jednego dnia wyniosłyśmy z Mamą z Piotra i Pawła 2 kilogramy. Okazało się, że można zakupić świetnej jakości ryż organiczny, po cenie za kilogram takiej samej jak np. Uncle Ben's (którego akurat w przypadku risotta nie polecam). Mówię o firmie Cascina Belvedere (charakterystyczne szare opakowanie). Ja zakupiłam sobie Arborio i Carnaroli, ale dostępne są też inne rodzaje, nie tylko do risotto.
Innymi istotnymi aspektami są;
- wytrawne białe wino lub wermut - dodane na początek niesamowicie wzbogacą aromat dania
- bulion - w miarę możliwości nie używaj kostki, lecz ugotuj go samodzielnie, smak jest wtedy pełniejszy, a danie treściwsze. Zakładam, że nie masz czasu na gotowanie go za każdym razem, dla tej niewielkiej ilości, dlatego zrób sobie większą porcję i zamroź. Ja gdy robię risotto, wyjmuję sobie bulion z półlitrowych  pojemniczków w zamrażarce. Jeśli chcesz bulion drobiowy, możesz skorzystać z tego [klik] przepisu.
- na koniec kawałek masła - przekonałam się o tym przy risotto buraczanym. Masełko dodane na koniec do ciepłego risotta niesamowicie wpływa na jego smak.
- skropić oliwą - to w sumie przy większości dań. Oliwa połączy smaki, a poza tym doda nam zdrowych nienasyconych kwasów tłuszczowych, których tak mało w polskiej diecie. Zadbajmy tylko, by była ona dość dobrej jakości, Extra Virgin.
- zetrzeć Parmezan lub Grana Padano - nie skomentuję, po prostu warto.

To by było chyba wszystko, co mam do powiedzenia. Teraz czas na przepis:

SKŁADNIKI (na 3 porcje):
250g ryżu do risotto (ja dałam Arborio)
100ml białego wytrawnego wina lub wermutu
600ml wrzącego wywaru drobiowego lub warzywnego
1 niewielka cebula, drobno posiekana
oliwa
80g koziego serka (np. tego [klik])
1 bakłażan
60g orzechów włoskich
gałązka świeżego rozmarynu
masło
ser Parmezan lub Grana Padano
oliwa Extra Virgin do skropienia risotta


  1. Na początku zajmij się bakłażanem. Umyj go, pokój w w poprzek w plasterki. oprósz solą i odstaw w misce na ok. 30 minut. Po tym czasie, gdy bakłażan puści już wodę, nastaw piekarnik na 220stC. Plasterki bakłażana wypłucz i osusz na papierowym ręczniczku. Nasmaruj oliwą  i wyłóż na natłuszczoną blachę. Posyp listkami rozmarynu i piecz
    15-20 minut. Na 10 minut przed końcem pieczenia dodaj posiekane, ale niezbyt drobno, orzechy włoskie.
  2. Teraz pora na risotto. Pamiętaj: przez cały czas należy mieszać zawartość patelni!
  3. W głębokiej patelni rozgrzej oliwę. Dodaj cebulę. Zwiększ ogień i dodaj ryż.
  4. Po ok. 2-3 minutach zdecydowanym ruchem wlej wino i daj mu odparować.
  5. Zmniejsz ogień. Teraz będziesz gotować ryż, nie zapominając o ciągłym mieszaniu. Dodawaj po chochelce gorącego bulionu, lecz zanim dodasz kolejną porcję, poczekaj, aż ryż wchłonie poprzednią. I tak do momentu, kiedy ryż będzie ugotowany, ale nie będzie się rozpadał i uzyskasz mazistą, klejącą konsystencję. 
  6. Na koniec do gorącego ryżu dodaj ser kozi i pozwól mu się połączyć z risottem. Potem przykryj ryż i pozwól mu przez 5 minut odpocząć.
  7. Przed podaniem dodaj kawałek masła, które roztopi się na ciepłym ryżu.
  8. Risotto podawaj z plasterkami bakłażana, posypane chrupiącymi orzechami włoskimi, skropione oliwą i opsypane tartym Parmezanem lub Grana Padano. Buon appetito!